Wojciech Kasprzyk napisał dziś na fejsbuku: „Przed chwilą zrezygnowałem z bycia członkiem Platformy Obywatelskiej w Bolesławcu. Będę radnym niezrzeszonym”. Zapytany przez nas o powody decyzji odpowiedział, że koledzy partyjni wyprowadzili go z równowagi podczas dzisiejszych obrad Rady Miasta.
– Mieliśmy zatwierdzić budżet miasta – mówi Kasprzyk. – Moim zdaniem dobry. Radni PO najpierw chcieli głosować przeciw, potem wstrzymali się od głosu. Zapytałem ich, dlaczego podjęli taką decyzję, nie konsultując jej z nikim. Usłyszałem tylko, że taka jest decyzja „góry”. I jak nie zagłosuję tak jak partia, to z niej wylecę – wyjaśnia radny.
Kasprzyk, notabene kandydat dolnośląskiej PO do europarlamentu w 2009 roku (w całym okręgu otrzymał 7210 głosów), źle ocenia działalność lokalnej Platformy. – Mieli mnie wyrzucić za kawał o Murzynie – radny przypomina historię z rasistowskim dowcipem, jaki umieścił na fejsbuku. – Dziś sam odchodzę. Wstyd mi, że z nimi współpracowałem. Bolesławiecka partia to hermetyczny, skostniały twór, źle kierowany przez Dariusza Kwaśniewskiego – dodał Kasprzyk.
– Decyzję Wojtka Kasprzyka o rezygnacji przyjmuję ze zrozumieniem. Od pewnego czasu współpracy między nami i Wojtkiem nie było. Opinie Wojtka o Platformie stały się krytyczne od czasu, kiedy został pracownikiem jednej z miejskich spółek. Przyczyny takiego stanu rzeczy nietrudno się domyślić. Opinii Wojtka o mnie nie chcę komentować, pozostawiam to czytelnikom. Życzę mu powodzenia w życiu społecznym , politycznym i wszelakim – odpowiada Dariusz Kwaśniewski.
(informacja: GH)