Intermarché żąda montażu zabranych przez policję mikrofonów

Światła na samochodzie policyjnym
fot. istotne.pl Prokuratura stwierdziła, że nie doszło do przestępstwa. Prezes spółki, która prowadzi Intermarché, chce, aby to policjanci zainstalowali mikrofony, które zostały zdemontowane.
istotne.pl 0 intermarche

Reklama

Przypomnijmy: 12 lutego br. policjanci wraz z inspektorem pracy wkroczyli do sklepu Intermarché. Powód? Do bolesławieckiej policji dotarła informacja, że w markecie zainstalowane są mikrofony podsłuchowe. – Mieliśmy uzasadnione podejrzenie o popełnieniu przestępstwa – tłumaczy Adriana Szajwaj, rzeczniczka bolesławieckiej policji. – I mieliśmy obowiązek to sprawdzić.

Po całym zdarzeniu Łukasz Dudzic, prezes spółki, która prowadzi sklep Intermarché, wyjaśniał, że urządzenia były widoczne i oznakowane. Miały służyć poprawie obsługi klientów. Pracownicy marketu wiedzieli o nich, więc o inwigilowaniu nie mogło być mowy.

– Po godzinie inspektor Państwowej Inspekcji Pracy stwierdził, że nie doszło do przestępstwa – opowiada Dudzic. Mimo to policjanci zdemontowali mikrofony.

12 czerwca prezes otrzymał pismo z prokuratury, która poinformowała go o „prawomocnym umorzeniu dochodzenia”. – Istniało podejrzenie, że zamontowane mikrofony są nielegalnie – mówi prokurator rejonowy Adam Zieliński. – Sprawę zbadaliśmy dogłębnie. Ocena prawna jest taka, że ponad wszelką wątpliwość nie popełniono przestępstwa. Ocenę moralną i etyczną tego zachowania pozostawiam klientom sklepu – dodaje.

W związku z umorzeniem śledztwa prokuratura poprosiła prezesa o odebranie zdemontowanych mikrofonów. – Stwierdziłem, że ich nie odbiorę – podkreśla Dudzic. – Nie ja je demontowałem, nie wyrażałem też zgody na ich demontaż. Chcę, żeby zamontowała je policja.

Co dalej?

Jeśli nie będzie żadnej reakcji ze strony funkcjonariuszy, prezes wynajmie firmę, która zamontuje urządzenia. – Ta firma wystawi fakturę, a ja wystawię ją na policję – mówi Łukasz Dudzic. – Jeśli policja nie będzie chciała zapłacić, a sądzę, że nie będzie chciała, bo jeszcze się nie spotkałem z tym, żeby jakiś urzędnik w Polsce przyznał się do błędu, to sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie.

– Kiedy policja otrzyma tę fakturę, ustosunkuje się do niej zgodnie z procedurami – zapewnia Adriana Szajwaj.

(informacja ii)

Reklama