Bolec.Info w klatce lwa

klaun-kraty-cyrk
fot. quavondo (istockphoto) Założyciele Bolca od początku walczyli z władzą dorosłych. Gdy przegrali, skomercjalizowali się. Hasło „Z pasji, nie dla pieniędzy”, zamienili na „Nasi Czytelnicy to także Państwa potencjalni klienci!”
istotne.pl 0 bolec.info, portal, marcin marczewski

Reklama

Założyciele Bolec.Info od początku swojej działalności walczyli z systemem i władzą narzuconą im przez dorosłych. O sobie pisali, że to niekomercyjna i niezależna inicjatywa obywatelska, działająca z pasji, nie dla pieniędzy. Logo portalu wyobrażało przełamaną wieżę ratusza. Internet był dla tej młodziutkiej społeczności przestrzenią wolną od władzy dorosłych, wtedy też dla dorosłych niezrozumiałą i trudną do przeniknięcia. Młodzi buntownicy na elitarnym forum, dostępnym na początku tylko dla zalogowanych użytkowników, mogli bez nadzoru „starych” tworzyć swój autonomiczny świat i w nim krytykować i piętnować dorosłych oraz ich instytucje i władzę.

Banda imbecyli pedałujących na rowerach

Walka na Bolcu zawsze miała formę pomówień i nagonek na forum. Słynną bitwą „partyzantów” z Bolca był w 2006 roku atak na strażniczkę miejską. Na portalu rozpoczęto dyskusję na temat pracy miejskich strażników (do dziś walka ze Strażą jest żywa i na forum Bolca można się wypowiadać w temacie „Straż miejska do likwidacji”). Oprócz zarzutów dotyczących skuteczności strażników, były anonimowe wpisy z wulgarnymi epitetami. Strażników nazwano „bandą imbecyli pedałujących na rowerach”, a w stronę jednej ze strażniczek posypały się obelżywe propozycje seksualne.

Kazimierz Marczewski (po prawej, obok wicestarosty Chwojnickiego), kiedyś startujacy na burmistrza Nowogrodźca, dziś jest twarzą i głównym dziennikarzem Bolec.Info. Robi wywiady i pisze felietony jako J. Bolesławiecki.Kazimierz Marczewski (po prawej, obok wicestarosty Chwojnickiego), kiedyś startujacy na burmistrza Nowogrodźca, dziś jest twarzą i głównym dziennikarzem Bolec.Info. Robi wywiady i pisze felietony jako J. Bolesławiecki.fot. KG

Kilka osób wpisywało komentarze z kafejki internetowej, jeden bojownik walczył pisząc w domu. Administratorzy każdą anonimową obelgę czytali, a potem publikowali na stronie (kiedyś na Bolcu wszystkie anonimowe wypowiedzi przechodziły przez moderację). Portal Bolec.Info skrytykowali wtedy dziennikarze z „systemowych” mediów: Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej, portalu Boleslawiec.org, telewizji Azart-Sat i portalu Jelonka.com. Bolca skrytykowała również rzeczniczka prezydenta. Komendant Straży zgłosił sprawę do prokuratury. Osoba, która zamieściła z domowego komputera obelżywe komentarze, została skazana.

Zdrajcy zwyciężają

W tym samym roku, kiedy działalność rozpoczął Bolec.Info, Krzysztof Gwizdała otworzył komercyjny portal informacyjny Boleslawiec.org (dziś Istotne.pl). Portal Gwizdały był od zawsze dla społeczności Bolca częścią złego systemu. Gwizdała był dla buntowników zdrajcą. Rówieśnik i kolega założycieli Bolec.Info, uruchomił komercyjny portal, zarabiał na nim pieniądze i w oczach tej społeczności kolaborował z systemem. Społeczność buntowników negowała komercyjny portal. Aż dorosła…

Krzysztof Krzemiński (pierwszy od prawej) pisał na portalu, dopóki nie dostał po wyborach w 2010 roku płatnej posady w Starostwie. Sympatyzuje z Bolcem i możliwe, że podsyła im teksty na temat sukcesów Starosty, które później publikowane są jako redakcyjneKrzysztof Krzemiński (pierwszy od prawej) pisał na portalu, dopóki nie dostał po wyborach w 2010 roku płatnej posady w Starostwie. Sympatyzuje z Bolcem i możliwe, że podsyła im teksty na temat sukcesów Starosty, które później publikowane są jako redakcyjnefot. KG

W 2008 roku twórcy Bolca przyznali, że finansowo nie dają rady utrzymywać społecznościowej platformy. Wielu z nich zaczęło na stałe pracować, zakładać rodziny. Zajmowanie się za darmo stroną zaczęło być niewygodne. Społeczność przejęła wtedy ster oraz zgodziła się na wszystkie te rzeczy, przeciw którym walczyła.

Na Bolcu pojawiły się komercyjne reklamy. Potem z pomocą przyszedł ojciec jednego z założycieli portalu, Kazimierz Marczewski. To dorosły, a przeciw dorosłym kiedyś ten portal powstał. Kazimierz Marczewski był kiedyś dyrektorem Surmin-Kaolin i prezesem Bolesławieckiego Towarzystwa Gospodarczego. W 2006 roku kandydował na stanowisko burmistrza Nowogrodźca. Przegrał z Robertem Relichem.

Bolecnauci postanowili system wykorzystać i na nim zarabiać. Wszystkie dobra, jak twierdzą administratorzy, są rozdawane wspólnocie. Podczas BolecParty (spotkań organizowanych co roku) Bolecnauci dostają piwo, sok, kawałek tortu oraz imprezkę gratis. Są też kubki i smycze. Reszta pieniędzy z reklam (nikt nie wie ile), przeznaczane są podobno na utrzymanie portalu.

Materiały tworzą głównie Kazimierz Marczewski (wywiady i felietony), Angelika Krzemińska (m.in. felietony BolecMamy) oraz inni. Nazwiska wszystkich, poza Marczewskim, są jednak trzymane w tajemnicy. Materiały wolontariuszy nie są sprawdzane ani pod względem merytorycznym, ani formalnym. Publikowane są anonimowo i sygnowane nazwą portalu. Wszystko należy przecież do społeczności. Za przekłamania nikt nie odpowiada. I nie wiadomo, czy autorzy dostają coś za fatygę.

Drażnienie w klatce lwa

Jak wygląda władza Bolca i jego walka? Jest bardzo dużo fajerwerków i żadnej skuteczności. Chyba największą porażką była zorganizowana przez portal debata z kandydatami na posłów, na którą żaden kontestator z Bolca nie przyszedł. Chociaż na Bolcu odtrąbiono sukces, bo przyszli… kandydaci.

Nie wiadomo, czy pisząca dla Bolca jako BolecMama Angelika Krzemińska (druga od prawej), dostaje za to wynagrodzenie... Profity czerpane z portalu przez Kazimierza Marczewkiego (pierwszy od prawej) są jeszcze większą tajemnicą, bo oficjalnie właścicielem Bolca jest firma z Lwówka...Nie wiadomo, czy pisząca dla Bolca jako BolecMama Angelika Krzemińska (druga od prawej), dostaje za to wynagrodzenie... Profity czerpane z portalu przez Kazimierza Marczewkiego (pierwszy od prawej) są jeszcze większą tajemnicą, bo oficjalnie właścicielem Bolca jest firma z Lwówka...fot. KG

Na BolecParty przychodziła w czasie przedwyborczym cała wierchuszka z prezydentem na czele. Tylko że prezydent przychodził wtedy o wiele częściej do Domu Dziennego Pobytu do seniorów i bywał w wielu innych miejscach. Ale goszcząc go na swojej imprezie Marczewscy oraz społeczność Bolca mogli czuć, że się liczą i że mają na władzę wpływ.

Nieudaną ale niezwykle spektakularną interwencją Bolca była walka przeciw Henrykowi Jasińskiemu (szefowi WOŚP) rozpętana przez Kazimierza Marczewskiego na początku tego roku. Marczewski publikował na Bolcu każdą informację dotyczącą szefa sztabu, jaką usłyszał. Oskarżył prezydenta o przewinienia Jasińskiego i zaatakował BOK-MCC, gdzie odbywał się Finał. Jego interwencje niczego nie zmieniły. Spowodowały tylko nagonkę na Jasińskiego, na którą Marczewski swoimi artykułami dał przyzwolenie. Sprawa otwierania puszek przez szefa sztabu nie została rozwiązana. Debata wolontariuszy, Jasińskiego i prezydenta, którą Marczewski usiłował zorganizować, nie odbyła się. Kiedy sprawa straciła swój impet, Marczewski temat porzucił. Tak jest często. Jeśli problem się nudzi lub jest niewygodny, bo pokazuje słabość Bolca i Kazimierza Marczewskiego, nikt z Bolec.Info do niego nie wraca. Jeśli jest porażką, tym bardziej „zasypuje się” go innymi informacjami i wymazuje z pamięci.

Po komercjalizacji portalu Marczewski zaprosił całą wierchuszkę na BolecParty, imprezę sponsorowaną przez portalPo komercjalizacji portalu Marczewski zaprosił całą wierchuszkę na BolecParty, imprezę sponsorowaną przez portalfot. z arch. Haliny Biernat

Gdyby Bolec.info pozostał wyspą buntowników i enklawą dla osób, które myślą na przekór „linii politycznej”, byłaby to niewątpliwie duża wartość. Niestety zawiódł system wartości. Dla tworzących dziś Bolec.Info wartością okazało się nie tyle bycie wiernym ideom, ale posiadanie władzy i zbijanie na niej kapitału.

Podczas wyborów portal kontestatorów staje się wyborczą choinką. W czasie powyborczym wywiadom Marczewskiego z burmistrzami i wójtami nie ma końca, a wszystko to pod płaszczykiem patrzenia władzy na ręce.

Kiedy Bolecnauci się oszukują, że chodzi o drażnienie systemu, jak lwa w klatce, nie zauważą, że lew jest na zewnątrz, a w klatce siedzą ci, co go drażnią.

(informacja: Grażyna Hanaf)

Reklama